Kagami Taiga x Alex Netsu
dla Lari ♥
Hyuuga Junpei był dzisiaj w wyjątkowo złym humorze. Ich trener, Riko Aida znowu umówiła ich na mecz towarzyski. Kapitan drużyny aż jęknął na samo wspomnienie poprzednich starć i ćwiczeń. Dlaczego? Bo dziewczyna, gdy tylko weszła do szkoły zaczęła podskakiwać i nucić coś pod nosem. A każdy członek klubu koszykarskiego dobrze wiedział, co to oznacza. Trzy razy więcej wysiłku psychicznego i fizycznego. Oho, no to Kagami się ucieszy.
- Idę zobaczyć halę, a wy przebierzcie się, wracam za chwilkę. - Uczennica zostawiła ich w szatni, przeznaczonej specjalnie dla ich szkoły i ruszyła długim korytarzem, ku wyjścia z sekcji przebieralni. Budynek był duży. Liczył ponad 26 salek, trzy wielkie aule i kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt garderób dla zawodników. No cóż, w końcu największa budowla sportowa w całym Tokio musiała trzymać poziom.
- Ojć, przepraszam! - Krzyknęła jakaś dziewczyna, gdy popchnęła ją przez przypadek, a notatki trenerki Seirin rozleciały się po całej ziemi.
- Nic się nie stało. - Odpowiedziała zgodnie z prawdą, chociaż była odrobinę zirytowana, bo nie za bardzo wiedziała, gdzie się znajduje. Mogła na początku jednak wziąć ulotkę z rozkładem. - Dzięki. - Jakaś inna uczennica podała jej notatki, gdy stała już na nogach.
- Liceum Seirin? - Wysoka brunetka w czerwonym mundurku przyjrzała się jej, jakoś dziwnie uśmiechając.
- Tak, Riko Aida, menadżer. A wy...? - Było jej ciężko się przyznać, ale w ogóle ich nie kojarzyła.
- Hinshi. Liceum Hinshi. Aya Kurosaki. Trener. - Skłoniła się jej z szacunkiem, tak samo jak jej drużyna.
- Naprawdę? Zabawne, bo dzisiaj z wami gramy! Ale niestety z sekcją męską. - Podrapała się po głowie z zakłopotaniem, ale gdy zobaczyła ich parszywe uśmiechy, wiedziała, że coś jest nie w porządku.
- Och, słońce, Hinshi to tylko liceum dla kobiet.
- Teppei! Przebraliście się już? Ten.. chodź do środka, muszę wam coś powiedzieć.
- Spotkałaś Kurosaki czy Shibę? - zapytał, gdy ich trenerka wróciła ze spaceru. Odpierał się o ścianę, najwyraźniej na nią czekając.
- Kuro.. Co? Czekaj, że jak? - Prawie krzyknęła, gdy chłopak wytłumaczył jej, że gdy chodził do gimnazjum, jego kolega miał tam siostrę, która często zapraszała ich na wspólne sparingi. Naprawdę były silne skoro Kiyoshi tak mówił. Podobno grając z nimi umiały zremisować, a nawet kilka razy wygrać. Może jednak ten mecz nie zapowiadał się najgorzej.
- Riko.. Ten, no.. Wytłumaczysz nam to jakoś? - Hyuuga Junpei uśmiechał się szeroko, by ukryć zażenowanie i złość. O nie, nie był szowinistą. Po prostu wierzył w to, że kobiety są delikatniejsze, przez co, mogły sobie zrobić krzywdę grając z taką bestią, jak Kagami.
- Gracie z Liceum Hinshi. Proste, tak? No to idźcie się rozgrzać! Raz! - Wszyscy wiedzieli, że teraz lepiej zejść trenerce z drogi. O tak, ten wzrok umiał zabijać, podobnie jak jej pięści.
- Co? - Zapytał zdyszany Kuroko, gdy piłka zniknęła tuż przed jego oczami. Wygrywali, oczywiście. Ostatnie czterdzieści sekund drugiej kwarty. Był zmęczony, to oczywiste. Grał od początku, a zawodniczki wcale nie były takie słabe.
Punkt, kolejny już wciągu trzech minut. Odkąd zmienili zawodniczki dużo punktują. Ich trenerka wzięła czas, Tetsuya wiedział, że jest naprawdę zdezorientowana.
- Kuroko, zejdziesz z boiska. Ale dopiero, gdy zdobędziemy jeszcze dziewięć punktów. Ta trzynastka i czwórka są kłopotliwe. Hyuuga, zajmiesz się strefą trójek. Nie, nie trafisz, dwadzieścia sześć ci na to nie pozwoli. - Gdy Junpei chciał zaprotestować dodała z rozgoryczeniem. To ona znała najlepiej swoich zawodników. - Kiyoshi, ty będziesz robił wsady. A Kagami, udawaj, że będziesz rozgrywającym, to znaczy, że zaczniesz, ale piłkę podasz Izukiemu, któremu musi odebrać ją Kuroko. Taka jakby kradzież w drużynie, rozumiecie? - Gdy wszyscy kiwnęli głowami, a czas przerwy prawie minął zawodnicy udali się na boisko. -Kagami! - Zawołała jeszcze na chwilę Taigę, który musiał wiedzieć coś więcej o swoim przeciwniku, aby go pokonać.
- Trzy, dwa, jeden, Barrier Jumper!
Wszyscy zamarli, gdy jedna z przeciwniczek idealnie skopiowała technikę Hyuugi. Miała podobne zdolności co Ryouta Kise, to było najstraszniejsze. W największym szoku był Junpei. Chwilowo nie spotkał osoby, która umiałaby naśladować jego ruchy. W ten sposób przewaga punktowa Seirin nad Hinshi zmniejszyła się do osiemnastu punktów.
- Jesteś szybka i masz coś na kształt Sokolego Oka Izukiego i Zmyłki Kuroko, ale wiesz? To Kagami wygra. - Kapitan drużyny mignął jej przed oczyma, a chwilę potem usłyszała gwizd zdobywania punktów. Mimo jeszcze jednej kwarty, przedstawicielki Hinshi wiedziały, że przegrały.
- Siódemka posiada wyćwiczone umiejętności, nic poza tym. Może ma talent, ale nie umie go wykorzystać. Och, nie rozumiesz. - Riko Aida klepnęła się otwartą dłonią w czoło. - Chodzi o to, że może wam się wydawać, że to Zmyłka jak u Kuroko, ale tak naprawdę to niski wzrost i świeży umysł. Dodatkiem jest szybkie bieganie. Myślę, że ma jakieś problemy, boi się być w centrum uwagi. Nie, to nie jest ich strategia. Ona jest twoim przeciwieństwem. Najprawdopodobniej w następnej kwarcie, to ona będzie cię kryć.
Riko Aida zawsze miała rację. Gdy tylko rozpoczęła się trzecia kwarta, dziewczyna z numerem siódmym zdobyła na nim sześć punktów. A raczej jej koleżanki, bo ona tylko kilka razy dotknęła piłki. Kłopotliwa osóbka. Jednak Kagami Taiga nie był typem osoby, która boi się wyzwań. Zawsze może zrobić jednoosobowego alley-oop, czyli coś co sprowadziło Liceum Hinshi do całkowitej przegranej.
- Sto siedem, do osiemdziesięciu trzech. No nieźle. - Podsumowała trener, gdy zwycięsko opuszczali szatnie. Było wcześnie, ale oni byli padnięci. Nie chcieli nawet świętować. Nie były to ani zawody, ani nikt z Cudownego Pokolenia.
- Widzimy się jutro na treningu! Odpocznijcie! - Riko pomachała im odbiegła, najwyraźniej musząc jeszcze coś załatwić. Taiga był zdziwiony, gdy wraz z nią odeszli Kiyoshi i Teppei, mimo iż mieszkali w przeciwnym kierunku. Mitobe zaprosił drużynę do siebie, podobno ugotował coś dobrego przed wyjściem. Ale Kagami nawet nie był głodny, co było przerażające, bo przecież był chodzącym przewodem pokarmowym. Grzecznie odmówił, a Kuroko wraz z nim. Zawsze trzymali się razem. Dlatego teraz wracali do swoich domów rozmawiając o przyszłych egzaminach, które zbliżały się wielkimi krokami.
- Zapomniałem telefonu, zaraz wrócę. - Tetsuya szybko zniknął z jego pola widzenia. Jak ma czas, to sobie kilka razy trafi do kosza. No co, może. Musi trenować, by być silnym, to jego priorytet.
- I yup! - Krzyknął, gdy trafił sześć na sześć rzutów. Kosz przy hali, to jednak dobry pomysł. - A teraz jak Aomine, no. - Odchylił się do tyłu i spróbował trafić, ale zapomniał o jednym. Nie był wyborowym strzelcem, takim jak Daiki. Za błędy się płaci, a u niego karą był dość mocny ból w plecach, na które upadł. - Tsh, gdzie ta piłka? - Syknął i podniósł się ziemii.
- Trzymaj. - Ktoś rzucił mu wymieniony przedmiot, a o z przyzwyczajenia zrobił wsad. Dopiero wieszając się na obręczy spojrzał na osobę, która podała mu piłkę. Była to "Siódemka", z którą musiał się zmierzyć na meczu.
- Dzięki. Nie jesteś ze swoją drużyną? - zapytał, bo wydawało mu się to dziwne, gdy stała tak sama, w cieniu, nawet nie podnosząc głowy, by na niego spojrzeć.
- Nie, lubię samotność. Szczególnie po przegranej. - Był pewien, że uśmiechnęła się smutno, a jemu zrobiło się przykro. Ale cóż, musieli wygrać, takie są zasady.
- Ten, no.. Czekam na kolegę, więc tak, ten.. Gram sobie, nie. - Był zażenowany. Zrobiło mu się żal i pierwszy raz żałował swojego zwycięstwa.
- To ja już pójdę, cześć. - Podniosła na niego wzrok, a złoto-czerwone oczy były przekrwione i mocno podkrążone. Płakała. Taiga nienawidził widoku płaczących kobiet. To nie tak, że był romantyczny i wrażliwy, czy coś. Po prostu odpychało go to i wzburzało gniew. Jego koszykówka podprowadziła kogoś do załamania. Zawodniczka Seirin nie prezentowała się teraz tak samo dobrze, jak na meczu. Była przygarbiona, przez co wyglądała na jeszcze niższą, niż była w rzeczywistości. Rozpuściła włosy, które podczas starcia związała z kucyk, teraz spadały jej kaskadą, aż do pośladków.
- Przegrana nie jest niczym złym. - Powiedział wyciągając do niej rękę, sam nawet nie wiedząc, co ten gest miał znaczyć.
- Banalnie to brzmi w ustach wygranego. - Odwróciła się do niego i uśmiechnęła dość sarkastycznie. Nie dość, że małe, to wredne!
- Nie powinnaś tak mówić, skoro Kagami próbuje cię pocieszyć, Netsu. - Zawodnik Widmo, jakby zmaterializował się przed nią, trzymając telefon w jednej dłoni, a drugą poprawiając zsuwającą się z ramienia.
- Kuroko, nie zauważyłam cię. Jak zawsze zresztą. Nadal jesteś cieniem? Czy może teraz naprawdę sięgnąłeś już dna. Jak mu tam było? A, no tak Aomine. As Cudnownego Pokolenia, osoba, która najbardziej cię wykorzystała, tak? - Jadowity głos dziewczyny, która wydawała się tak miła dotarł do jego uszu. Pozory potrafią mylić.
- Oschłe słowa, jak na osobę, która skopiowała mój styl. - Niebieskowłosy uśmiechnął się szeroko, a jego oczy pociemniały. Był wkurzony.
- Styl Akashiego. - Poprawiła go, stając w pozycji obronnej, ale dumnej. Jakby czekała na cios.
- Ej, ej. Co jest? - Spojrzenia tej dwójki w tej chwili umiałyby zabijać. Jednak to Kuroko odpuścił pierwszy. Podszedł do czerwonowłosego i stanął na równi z nim.
- Kagami, to Alex Netsu. Netsu to..
- Kagami Taiga. - Zawodnik Seirin wyciągnął do niej dłoń w geście przywitania, ale widząc jej niechęć opuścił ją.
- Interesując. Miło było cię znów zobaczyć. Pozdrów Ryoutę. - Pomachała, jakby naprawdę cieszyła się z ich spotkania.
- Kise chodzi do innej szkoły. - Tetsuya spojrzał na nią, a ona rzuciła tylko przez ramię.
- Nie dziwię się. Kto by z tobą wytrzymał. - Zaśmiała się cicho z własnego, jakże udanego żartu, ale drgnęła, gdy Taiga zmaterializował się tuż przed nią,
- Właśnie idziemy na hamburgera, chyba pójdziesz z nami, prawda, Alex? - Chłopak bardzo ścisnął jej ramię, by dać do zrozumienia, że nie może odmówić. Cała sympatia do tej dziewczyny uleciała w jedną chwilę.
I tak wylądowali w domu Taigi. A raczej Kuroko i Alex, bo czerownowłosy zamknął ich w swoim mieszkaniu i czekał aż się pogodzą. A ponieważ oboje milczeli już dłuższą chwilę, postanowił, że pogada z nimi na osobności. Jak mu nie wyjdzie z koszykówką, to przynajmniej doświadczenie w byciu psychologiem się zdobędzie.
- Alex.. - Zaczął. - Ty i Kuroko.. Co się stało?
I mimo okrzyków, że nie powinno go to obchodzić, żeby się wypchał i o tym, aby skończył pieprzyć o jakichś morałach, opowiedziała mu całą historię. O tym, ja chodziła do Teikou i zaczęła grać, a Aomine nauczył ją podstaw. Potem poznała Akashiego i Kuroko, z którymi spędzała najwięcej czasu. To oni pokazali jej zasady Zmyłki, której nigdy jednak ni opanowała. Potem pojawił się Ryouta, z którym uwielbiała spędzać czas. Byli przyjaciółmi, ale gdy opuściła szkołę, a oni nawet nie zadzwonili. No, Kise odezwał się kilka razy. To zraniło ją najmocniej, bo jak przypadkiem wspomniała nie miała rodziny, zginęli w wypadku. Jej tata był trenerem koszykówki, przez co chciała grać. Brata prawie nie pamiętała, była wtedy mała. Był starszy i chodził w zielonej czapce, tylko tyle. Ona sama była kopią mamy, tyle, że niższą.
Płakała, a on siedział obok niej, całkowicie zapominając, że Kuroko na nich czeka. Słuchał, gdy mówiła, jak było jej ciężko, jak krzyczała, jak przepraszała za swoje zachowanie. Czuwał, gdy zasnęła.
Kagami Taiga był miłym chłopcem, tak zawsze mówiły o nim sąsiadki. Nie umiał patrzeć na cierpienie innych, a tym bardziej przechodzić obok takich osób obojętnie. Może nie wiedział, co czuła Netsu, ale próbował ją zrozumieć.
Tetsuyi nie było. Nie napisał też żadnej kartki, jak zwykle wyczuł sytuacje. Była dziewiąta. Dość wcześnie, ale on czuł się jeszcze bardziej zmęczony. Gdyby nie to, że dziewczyna spała na jego łóżku od razu poszedłby spać, ale nie miał wyjścia. Czasami fotel musi wystarczyć.
Był obolały, a jego mięśnie prawie krzyczały. Była piąta czterdzieści dwie. Dzisiaj sobota, a on na jedenastą musiał być w szkole. W weekend trenowali po kilka godzin. Taiga nie miał na to siły. Mógłby teraz wstać i trochę się rozciągnąć czy pobiegać, ale wolał spać. Tak dla niego było łatwiej. Całkowicie oddał się w objęcia Morfeusza, zapominając o drobnej czarnowłosej dziewczynie, która spała w jego pokoju.
- Nie masz żadnej szczotki ani nic, nie? - Była ósma, a ona nadal u niego była. No i jadła jego płatki, które zrobił sobie zanim poszedł do toalety. Bezczelna!
- Nie. - Burknął, gdy zalała sobie kawę i to jeszcze w kubku, który był jego ulubionym. Ale jemu też zrobiła i postawiła tuż przed nim.
- Jak ty wytrzymujesz, co? - Wypiła odrobinę parującej cieczy. Od razu lepiej.
- Nie czeszę ich. Nie ma po co. - Ostentacyjnie przejechał dłonią po włosach, a ona się zjeżyła. Sama miała okropnie pokręcone czarne pasma. Stwierdził, że były ładne i zadbane. Tak, jak ona sama. Była niska, a chwilowe loki spływały jej prawie do pośladków. Naturalnie były chyba proste. Oprócz tego, że miała dziwne oczy, wyglądała jak normalna nastolatka. Szczupła, ze średnio opaloną cerą i sarkastycznym uśmiechem. - Masz dziwne tęczówki. - Powiedział za nim pomyślał. Był przecież Kagamim Taigą, nie myślał, zanim coś powiedział. Alex nachmurzyła się i spuściła w dół głowę. Chyba ją obraził. - Znaczy podobają mi się. Są takie żółto-czerwone. Bardzo ładne, tak, serio! - Próbował się wytłumaczyć, ale ona zaśmiała się głośno.
- To dziwne, że powiedział to chłopak z podwójnymi brwiami. - Teraz oboje wyśmiewali się ze siebie nawzajem, ale miało to bardziej charakter przyjazny, bo właśnie w tej chwili nawiązała się między nimi dość specyficzna wieź.
Jeżeli coś zbliża człowieka bardziej niż jedzenie, na pewno jest to wspólne zainteresowanie. Na tym przykładzie bazował związek Kagamiego Taigi i Alex Netsu. Oboje kochali koszykówkę, co stało się fundamentem ich miłości. Długo byli przyjaciółmi, bo zawodnik Seirin, nie umiał poprosić jej, o bycie razem. Na szczęście miał wspaniałych przyjaciół, którzy wpakowali ich w tyle niezręcznych sytuacji, że nie umiał tego zliczyć. Ale cóż, to głównie dzięki nim byli razem, musi im kiedyś podziękować. Kilka razy, Kise udawał, że kocha się w jego partnerce, a Momoi i Riko, mimo złości Aomine, Hyuugi i Kiyoshiego, że flirtują z zawodnikiem Seirin.
To dzięki Netsu, Pokolenie Cudów znów zaprzyjaźniło się, chociaż początki były trudne. będąc już w ostatniej klasie, razem trenowali i śmiali się, wspominając dawne spory i dziecinną rywalizacje.
Teraz, w wieku dwudziestudwóch lat Kagami szykował obiad dla swojej narzeczonej. Oświadczył jej się w święta, czyli okres, którego nienawidziła. Chciał, aby miała z nim miłe wspomnienia. Taiga nie miał dzisiaj zajęć. A Alex studiowała, aż do szesnastej i miała tylko dwie godziny przerwy pomiędzy kolejnymi zajęciami.
- Jestem! - Krzyknęła rzucając swoją torbę, tak jak płaszczyk na ziemię i całując swojego ukochanego w policzek. - Jak ładnie pachnie. Co jemy? - Chciała otworzyć garnek, ale dostała od Kagamiego, łyżką, którą właśnie trzymał po rękach. Onoje zaczęli się śmiać. Był to pewnego rodzaju ich rytuał, który powtarzał się prawie każdego wtorku.
- Spaghetti. Jeszcze chwila. - Odsunął ją od garnków i nalał soku do szklanek. Po chwili wystawił makaron i sos, które postawił na stole. - Jak na wykładach? - zapytał, gdy już zajadali obiad.
- Nawet, a właściwie tak jak zwykle. Mogę jeszcze? - Nie czekając na odpowiedzieć znów nałożyła sobie porcję i nawinęła na widelec. - Tak pięknie pachnie, musisz mnie nauczyć gotować. - Chłopak zaśmiał się na to stwierdzenie, bo gdy dziewczyna raz chciała przygotować romantyczną kolację, spaliła trzy garnki i nową tapetę. Nawet ona nie wiedziała, jak to zrobiła. Tak więc w tym domu, pichceniem zajmował się właśnie Taiga.
- Jasne, jasne. Możemy zacząć od zaraz. - Wstał i włożył naczynia do zlewu. - Najpierw posprzątasz, a potem zdradzę ci moje sekrety.
- Okay, jak wolisz, ale mam tylko dwie godziny przerwy, a wiesz.. Myślałam, że je inaczej spożytkujemy, ale jak chcesz. - Rozpuściła włosy, a te posypały się, aż do ramion. Ścieła je jakiś czas temu. - Wiesz, może gdzie jest mój telefon. Ach, no tak na stole. - Minęła go niby przypadkiem ocierając się o jego ramię. - Ta kuchnia jest strasznie mała, prawda?
- Alex. - Kagami nadal stał do niej tyłem, ze spuszczoną głową.
- Tak? - Uśmiechnęła się zwycięsko.
- Do sypialni, już. - Odwrócił się z surowym wzrokiem, ale ona nadal nie miała ochoty przestać.
- Ale wiesz, mam pozmywać i posprzątać, nie mam czasu. Ale jeżeli potem zrobiłbyś to za mnie.. Nie, nie będę cię wykorzystywać, Taiga.
- Ale ja... Wykorzystam ciebie, Alex! - Oboje zaczęli się śmiać, ale gdy Netsu zaczęła uciekać, on zaczął ją gonić, gdzie złapał ją dopiero w salonie. - Kocham cię, wiesz?
- Wiem, ale mógłbyś mi do jakoś udowodnić. - Przytuliła się do niego wdychając jego zapach.
- Masz jakiś pomysł? - Zaczął się do niej zbliżać i ocierać swoim nosem, o jej. Gdy usłyszał jej cichy chichot, złączył ich usta w pocałunku. Pachniała obiadem, który przed chwilą jedli. Uwielbiał ją. Za wszystko.
- To ty jesteś tutaj facetem.
- Hm? No tak. - Złapał ją w pasie i przerzucił sobie przez ramię otwierając pierwsze drzwi na lewo. Wszedł do pokoju i rzucił ją delikatnie na łóżko i przygniótł swoim ciężarem.
- Ale jesteś władczy. - Zaśmiała się, dotykając dłonią jego policzka. - Ej, nie ogoliłeś się. - Nadęła policzki. Lubiła jego gładką skórę, ale zarost, przynajmniej dwudniowy jej nie przeszkadzał. - Hej, przestań! Taiga, no! - Gdy zaczął ją łaskotać i jeździć swoim policzkiem po jej odsłoniętych ramionach próbowała się wyrwać, ale cóż..
- Podobno ja jestem tutaj facetem. - Znów ją pocałował. Raz i drugi. I znowu. I znowu.
Kochał ją.
- Możesz to udowodnić? - Alex zaczęła rozpinać jego koszulę. Uwielbiała, gdy w nich chodził, wyglądał tak przystojnie. Taiga powoli całował jej idealny nos, lekko zaróżowione policzki, delikatnie rozchylone usta.
Czerwona koszula opadła na podłogę z cichym szelestem. Teraz mogła podziwiać jego tors. Kagami ćwiczył od zawsze. Czasami nawet kilka godzin dziennie. Miała przed oczyma tego wyniki. Był wspaniały. Przejechała dłonią po jego klatce piersiowej, a w miejscu jej dotyku pojawiała się gęsia skórka.
Patrzył na jej oczy, tak zaabsorbowane nim. Wielbił, gdy gładziła jego tors, gdy go podziwiała.
Był tylko jej.
Zaczął całować jej obojczyk, schodząc na ramiona, włosami łaskocząc skórę. Ciche pomruki, które z siebie wydawała pobudzały go. Szybko pozbyła się białego golfu, który wylądował obok jego koszuli. A wtedy on mógł podziwiać jej płaski brzuch i piękne piersi.
Była idealna.
Ale Alex nie była bierna, szybko wplotła swoje dłonie w jego włosy przeczesując je delikatnie i zakręcając na palcu.
- Jesteś piękna. - Kagami całował jej brzuch, podchodząc coraz wyżej i wyżej. Kremowy stanik zsunął się z jej piersi odsłaniając je. Dziewczyna zarumieniła się, nadal była nieśmiała w tych sprawach. Znów dotykał ustami jej ucha, czule je przygryzając. Powtarzał, jak jest wspaniała. Zasługiwała na to.
Była tylko jego.
Rozpiął jej jeansy i zaczął zsuwać z nóg, całując każdy nowo odkryty kawałek jej skóry. Gdy była już uwolniona od obcisłego materiału znów powrócił do jej ust.
- Kagami?
- Hm? - Zapytał ściągając z siebie spodnie.
- Zadzwonię do dziewczyn i powiem, że jestem chora. W końcu musimy potem jeszcze pozmywać.
- No kto by pomyślał. - Kise oparł się o ramię Netsu i spojrzał na szczęśliwą Momoi, która przytulała się do Aomine. Dzisiaj odbywał się ślub Hyuugi i Riko. Wszyscy byli zdziwieniu, gdy to Kiyoshi bawił się w swatkę, bo wyglądało to na walkę pomiędzy dwoma przyjaciółmi, o serce trenerki.
- Pięknie razem wyglądają. Obstawiam, że w ciągu roku się jej oświadczy.
- Ja daję im kilka tygodni. Daiki ma fioła na jej punkcie nie widzisz? - Blondyn wskazał jej parę i jakiegoś faceta, który najprawdopodobniej chciał zatańczyć z Satsuki, ale wściekły wzrok byłego Asa Pokolenia Cudów, odstraszył go na tyle, by już nawet nie spojrzeć na dziewczynę.
- Może. Ale z Cudownej Generacji tylko ty jesteś singlem, Ryouta. Nie czujesz się samotny? - zapytała z przekąsem, bo ciągle otaczało go mnóstwo dziewcząt, które zrobiłyby wszystko, aby tylko na nie spojrzał.
- Chyba wolę być jeszcze wolny. No wiesz, Kuroko już ma żonę i dziecko, Akashi też sobie kogoś znalazł, Murasakibara no cóż... Też szybko się chłopak uwinął. Ty i Kagami, Aomine z Momoi. Wszyscy macie najpiękniejsze lata za sobą. - Uśmiechnął się tak pięknie, że nawet Netsu umiałaby sie w tym uśmiechu zakochać.
- Ale przed sobą. - Kagami podszedł do nich i zaśmiał się cicho na widok miny swojej ukochanej. - Ej, Kise, nie podrywasz mi przypadkiem narzeczonej?
- Jak zwykle bystry. Już od kilku lat, ale Alex od kilku lat mnie odrzuca. Jest mi przykro. - Blondyn udał, że płacze, a para zaśmiała się.
- No dobra, pozwalam ci na jeden taniec. - Położył mu rękę na ramieniu kiwając z przekonaniem głową.
- Co za łaska, Kagami, serio! Wybudujemy ci pomnik, co nie, Ryouta? - Czarnowłosa spojrzała gniewnie na Taigę.
- No, ale skarbie, ale wiesz, ja tak dla żartów, no. - Chłopak podrapał się w udawanym zakłopotaniu po głowie.
- Jasne, jasne. Idziemy, Ryouta! - Alex odwróciła się, chwytając modela za rękę, a ten z rozbawieniem pomachał mu, gdy dziewczyna prowadziła go na parkiet.
- Chyba zaczynam zakochiwać się w niej na nowo. - Taiga podszedł do stołu, gdzie siedział Aomine z Momoi.
- Zostawiła cię? - Zapytała różowowłosa ze śmiechem, przytulając się do byłego koszykarza, któremu jakoś specjalnie to nie przeszkadzało.
- Ta. - Taiga zaśmiał się głośno widząc zszokowaną minę dawnej menadżer Teikou.
- No to jak chwilowo masz wolne, no to chyba się napijesz, nie? - Daiki posunął mu kieliszek z cwanym uśmieszkiem.
- No wiesz, Aomine, przyjaciołom się nie odmawia.
- Taiga, ogarnij się, no.
-Ale Alex noc jeszcze młoda, nie, Aomine? - Czerwonowłosy szturchnął równie pijanego Daikiego w ramię.
- Tsh, jaka noc? My do rana pić będziemy. - Policjant podniósł kieliszek i wypił swoją kolejkę na równi ze strażakiem.
- Dokładnie. O skończyło się. Zmiana stolika, nie? - Dwójka mężczyzn wstała i zostawiła swoje partnerki same przy stoliku.
- Alks j seiio pzrepszm. - Kagami trzymając się jedną ręką ramienia Netsu, a drugą furtyny ich drzwi próbował coś powiedzieć, ale jego nietrzeźwy stan mu nie pozwalał.
- Taiga, ja nie rozumiem, powtórz. - Pomogła mu dojść do kanapy, gdzie od razu usiadł. - Weź głęboki wdech i mów.
- Alex.. Przepraszam.. Cię.
- No dobra, każdemu może się zdarzyć. Ale dzisiaj śpisz na kanapie. Dobranoc.
- Kocham cię, Alex. - Wyszła z pokoju, już wcale nie zła, ale bardzo szczęśliwa. Podobno pijani ludzie, nie potrafią kłamać.
- Hej, Kagami.
- Hm? - zapytał poprawiając krawat przed lusterkiem
- Kocham Cię. - Netsu podniosła się na palcach i pocałowała go w policzek.
- Wiem, ja ciebie też, Alex. - Odwrócił się w jej stronę. W białej sukni wyglądała naprawdę pięknie. Dotknął jej twarzy i przytulił mocno do siebie. Trwali tak chwilę, dopóki do łazienki nie wpadł Kuroko z Momoi.
- Ej, kochani, ja wiem, że wam się spieszy, ale poczekajcie do nocy, bo na własny ślub się spóźnicie. - Radosny śmiech uniósł się w całym mieszkaniu Kagamiego. Mieli wspaniałych przyjaciół i siebie nawzajem. Nic więcej do szczęścia nie było im potrzebne.
*-*-*-*
Yay, skończyłam. :) Mam nadzieję, że podobał Wam się shot, a w szczególności zamawiającej - Lari. :3 Przyznaję, że jest to mój pierwszy shot z hentai'em. Chyba nie wyszedł chyba, aż tak źle, co? :D
Zastanawiam się również nad dodadniej opcji "Narratora" - osoba zamawiająca może wybrać z kogo perspektywy będzie opowiadana historia.
Przypominam również o zamawianiu jednopartówek, miniaturek, opowiadań, flash backów i innych shotów, jeśli podoba Ci się mój styl pisania, ale styl przedstawiania wydarzeń.
Przypominam również o zamawianiu jednopartówek, miniaturek, opowiadań, flash backów i innych shotów, jeśli podoba Ci się mój styl pisania, ale styl przedstawiania wydarzeń.
Weny i czasu piszącym życzę! :)
Pozdrawiam! :3
Pozdrawiam! :3
KURDE. Komentarz mi się nie wysłał! SZLAG. Mogę coś pominąć. Piszę szybko więc w punktach:
OdpowiedzUsuńBłędy:
1. Liceum Hinshi to szkoła mieszana, mój blog to potwierdza.
2. Alex jest Tsundere.
3. Nie jest aktywna w łóżku ;___;
4. Miał być sad end! noł hepi!
Cudowne:
1. Humor - kłótnie z Kuroko, gonitwa za Alex po domu, podryw Kise.
2. Smutna historia Alex.
3. Ostatnia scenka przed ślubem <3.
Nie chce mi się przypominać co jeszcze pisałam... Idę obejrzeć "Movie 1-2" z "Ao no Exorcist" :D
Weny kochana <3
1. Bazowałam na tym, co miałam napisane. Poza tym, Twój Blog, a mój shot, to dwa inne światy :D
OdpowiedzUsuń2. Zrobiłam, że była wredna i oschła, no! A potem sobie z Kagamim, no yhm.
3. Tego nie wiedziałam. No i w łóżku, aż tak aktywna nie była :D
4. Miałam uśmiercić Alex czy Kagamiego? :D Poza tym, nie pasował mi tutaj Sad End. Tym bardziej, jeśli Alex dość dużo przeszła, to ciężko jest autorce, do której postać nie należy, zrobić jej jeszcze większą krzywdę, nie sądzisz? :D
Chyba shot jest słaby, jeśli więcej jest minusów, niż plusów :D Bardziej bazuję na zamówieniu, niż na domówieniach :D Ogólnie chciałaś, żeby było to krótkie. Jak dla mnie, było. Serio, umiem się rozpisać:D
Weny i czasu! :D
Ashta :3
Nie chodzi o to że był słaby! >:c Był epicki! A minusów było więcej bo net mi padł, a było na stówę więcej plusów!
OdpowiedzUsuńKocham cię <3 *.*
One shotów <3 XD