Jeden [One Piece[
Ludzie są ważni. Ale nie najważniejsi. Może to dziwnie zabrzmi, choć nie jestem ani hipokrytą, ani osobą chorą na umyśle, ale to więzi są najważniejsze. Jasne, jasne. Ludzie tworzą więzi. Tak, wiem. Jestem świadomy tego wszystkiego. I nie, wcale nie brzmi to dziwnie, gdy się nad tym zastanowimy. Więc zacznijmy.Byłem małym chłopcem, serio małym, bo ledwo co na krzesełko sam umiałem wejść, a i tak podziwiałem kilka osób. Piekarza, który nosił wielkie worki z mąką czy burmistrza za to, że potrafi siedzieć za biurkiem i wypełniać te wszystkie wnioski. Wow. Wtedy to było coś. I spotkałem Shanksa. Nawet nie możecie uwierzyć, jakie to było niesamowite! Do baru przychodzi człowiek, którego nikt nie zna, śmieje się, zwraca uwagę wszystkich i mówi, co ślina mu na język przyniesie. Idiota, co się będę rozpisywał, idiota i tyle. Jednak i ja chciałem być takim idiotą. Mieć swoje marzenia, spełnić je, udowodnić Shanksowi, że ja, Monkey D. Luffy, zostanę piratem. Byłem dzieckiem, wielu rzeczy nie rozumiałem. Chyba zrozumiałem je dziś, kilkanaście lat później, choć Shanks odszedł po kilku dniach. Mnie pozostały po nim tylko trzy rzeczy. Blizna pod okiem, kapelusz i obietnica. Słowa, które wyryły się w mojej psychice i, które ukształtowały moje życie. Zostanę piratem, ha! Nie byle jakim piratem, zostanę Królem Piratów!
Dorosłem, blizna nadal widoczna, już nie raziła tak w oczy, kapelusz trochę wypłowiał, ale i tak był moją dumą, ale to obietnica pozostała niezmienna. Niezmienna, bo jak już pisałem, tylko dorosłem. Bez trudu mogłem wskoczyć na krzesełko, ba, nawet na nim zatańczyć. Jednak nie mogłem zostać Królem Piratów. Nie miałem statku, nie miałem załogi, nie miałem w sumie nic. No dobra, plany i trochę jedzenia. Dryfowałem w beczce, tak beczce, bo każdy pirat miał swoje liche początki. I tak spotkałem Zoro. A potem Nami, Sanji'ego, Usoppa, Choppera, Robin, Franky'ego i Brooka.
Każdego dnia budziliśmy się z oddechem śmierci na karku. A i tak zdobyliśmy świat. Nasz One Piece. Zakończyliśmy jeden, wspaniały wiek ludzkości. Wiek, w którym mały chłopiec wyruszył w podróż, by stać się mężczyzną. Nie będzie już przygód na pirackich statkach, bo skarb został odnaleziony.
Zoro, Nami, Sanji, Usopp, Chopper, Robin, Franky, Brook.
My nie zaczęliśmy nowej ery, my jedynie zakończyliśmy tą Króla Piratów, Gol D. Rogera.
Może nie stałem się Królem, może dzisiaj muszę uciekać. Może stanie się wiele rzeczy, ale proszę Was, moi wierni towarzysze, nie pozwólcie, aby epoka Króla Piratów trwała nadal.
To nasza historia i nasz wiek. Niech wasze dzieci odnajdą swoją drogę. A Wy, bądźcie Shanksami dla małych Luffy'ch. Dajcie im nadzieję i pokażcie, że każdy, nawet chłopiec nieco wyższy niż krzesełko barowe, może stać się kimś. Moja kochana załogo, to pożegnanie.
Brook, Franky, Chopper, Usopp, Sanji, Nami, Zoro.
Dziękuję, że mogłem być waszym kapitanem. Jednocześnie przepraszam, że mogłem nim być. Dzisiaj uciekam, ale nie zginę. Opuśćcie flagę na maszcie do połowy jako symbol hańby, ale głowy miejcie szeroko uniesione.
Wielka Era Piratów dobiegła końca.
*-*-*
Wróciłam na chwilę. Zazwyczaj, gdy dostaję jakiś prezent, odwdzięczam się tym samym. Nie lubię pisać podziękować, daję to samo, co dostałam, ale w moim wykonaniu.
Tak według mnie powinien zakończyć się One Piece. Taka jest moja teoria. Od roku nie sięgnęłam do żadnej Mangi czy Anime. Nie wiem, co się dzieje, dlatego jest to niepełna wersja. Uzupełnijcie ją sami albo napiszcie własną wersję. Stwórzcie coś, to naprawdę daje radość.
Wróciłam na chwilę. Zazwyczaj, gdy dostaję jakiś prezent, odwdzięczam się tym samym. Nie lubię pisać podziękować, daję to samo, co dostałam, ale w moim wykonaniu.
Tak według mnie powinien zakończyć się One Piece. Taka jest moja teoria. Od roku nie sięgnęłam do żadnej Mangi czy Anime. Nie wiem, co się dzieje, dlatego jest to niepełna wersja. Uzupełnijcie ją sami albo napiszcie własną wersję. Stwórzcie coś, to naprawdę daje radość.