wtorek, 23 czerwca 2015

Wróżka, która powinna upaść, wzniosła się do nieba [Fairy Tail]




 Wróżka, która powinna upaść, wzniosła się do nieba  
[Fairy Tail]

Pewnego dnia narodziła się Erza. 
Szkarłatny kwiat wioski Rosemary, która stanęła w płomieniach na jej oczach. Oczach, które widziały śmierć bliskich i, które rozszerzały się z każdym cięciem miecza. Erza jeszcze nie wiedziała. Erza płakała.
Pierwsza łza za tych, którzy polegli.
Druga łza nie wypłynęła choć zastąpiła ją blizna. Niewidoczna, bo w sercu. Ciągnąca się przez całą jej duszę, rozrywająca ją na strzępy. Jej własna rzecz. Jedyna, która nie pozwoliła wypłynąć łzom.  Blizna była jej jedyną przyjaciółką, której się zwierzała.
 Blizna była pierwszą oznaką słabości.
Ale Erza nie była słaba. Walczyła, krzyczała, nie chciała się poddać. Chciała wolności, cieszyć się słońcem z jej przyjaciółką, poznać nowych ludzi, związać więzi.  Erza stała się Erzą Scarlet.
Erza Scarlet miała przyjaciół.
Przyjaciele Erzy Scarlet byli różni. Nie dziwni, ale różni. Oni płakali i mieli blizny. Nie byli słabi, nie byli też silni. Byli dziećmi, tak jak Erza Scarlet. Ale podjęli walkę. Ciężką, nie do wygrania. Ich promyk nadziei na lepsze jutro. Erza Scarlet też walczyła.
A potem na jej rękach pojawiła się krew, mieniąca się niczym kolor jej włosów.
Krew jej wrogów i przyjaciół stapiała się w jedno, rażąc je oczy jak dysonans. Ale Erza Scarlet nie mogła się poddać, nie po to, aby ich poświęcenie poszło na marne. Będzie wróżką i wzniesie się na swych skrzydłach do nieba. Erza Scarlet dalej walczyła.
Na końcu, tuż przed ostatecznym uczuciem pojawiła się nadzieja.
Walka nie była wyrównana. Ale w sercu tliła się nadzieja, która niczym skrzydła unosiła ją. Wszystko wydawało się być idealne. Mimo krwi, poświęceń, wyzwań, krzyków, płaczu. Wygrali.
Ale nadzieja zgasła.
Zdrada bolała. Życie ciążyło jej na ramionach. Erza Scarlet nie miała już skrzydeł. Nie była wróżką. Nadziei już nie było.
A wraz z nią zgasły uczucia  Erzy Scarlet.
Gdy ktoś oddaje życie za przyjaciół, ktoś ich zdobywa. Ktoś się rodzi i ktoś umiera. Niezatarty krąg życia.
Erza Scarlet zginęła.
Wieża Niebios stała się jej grobem. Erza Scarlet była wróżką bez skrzydeł.
Narodziła się Tytania.
Tytania była wróżką ze skrzydłami. Silną królową wróżek, która wznosiła się do nieba.
Ale Erza Scarlet  nie dała o sobie zapomnieć.
Dźwięczała w głowie Tytanii niczym niezatarte znamię jej dawnej osobowości. Krzyczała, gdy ta walczyła. Płakała, gdy ta zabijała. Przepraszała, gdy Tytania wykonywała wyrok.
Erza Scarlet żyła dla swoich przyjaciół jako tarcza.
Stawała w ich obronie, walczyła obok nich, chroniąc. Czuli się przy niej bezpieczni, wiedząc, że  nie pozwoli, aby ich skrzydła zostały ścięte.
Tytania żyła wraz  z nimi jako miecz.
Walczyła dla nich, ryzykując, choć nigdy nie przyznała się do tego, że staje z mieczem dla nich, dla jej przyjaciół.
Erza Scarlet i Tytania były jedną osobą.
Obie miały przyjaciół.
Obie były potrzebne.
Obie walczyły.
Obie posiadały blizny i obie płakały.
Erza Scarlet i Tytania stały się jednością. 




*_*_*_*

Come back! :D
Hihi, wróciłam! :) Miało być na początek wakacji, ale jest dzisiaj! :)
Tak dawno nic nie pisałam, czas rozprostować kości! :)
Za niedługo biorę się za zamówienia i kolejne pomysły :0
A teraz serdecznie gratuluję Kaminace z Kolorowy ametyst!
Bardzo ładnie, kochana! :)

Zamawiajcie, piszcie, przesyłajcie pomysły! :)
Buziaki! :)

1 komentarz:

  1. Czekałam na ten moment, kiedy wrócisz! Cieszę się, że blog jest reaktywowany! Nie mogę się doczekać kolejnych twoich utworów. Dzisiaj spotyka mnie wiele szczęśliwych rzeczy. Tęskniłam za twoimi notkami tutaj! :D :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń