Naruto x Neji [Naruto Shippuuden]
dla Kaminaki-chan! ♥
Jeżeli jest coś, co oprócz Ramen spełnia, że czuję się jak w niebie, to misje. Po trzech dniach wolnego mam dość. Chciałbym walczyć i pokazać wszystkim swoje umiejętności. Przecież przez dwa lata trenowałem z Legendarnym Zboczeńcem - Jirayą.
Tak, wiem. Powinienem być dumny, że jeden z Sanninów wziął mnie na trening. Oczywiście, jestem, ale cóż każdy trenował, więc nie powinienem robić z tego jakiejś sensacji. Wszyscy się zmienili. Gaara został Kazekage. Przyznam, byłem zdziwiony, ale teraz cieszę się, bo wiem, że wraz z przejęciem władzy nad Wioską Piasku, świat wchodzi w nową Erę.
Shikamaru został Jouninem. To można było przewidzieć. Podczas Egzaminu na Chunnina jako jedyny przeszedł pomyślnie trzeci etap. Podobno jego IQ wynosi ponad dwieście! Naprawdę, może nosić miano geniusza.
Tak samo było z Nejim. W ciągu tych dwóch lat przeskoczył o dwa stopnie i dziś jest już Jouninem. Oczywiście indywidualność rodu Hyuuga rzadko kiedy przebywała w Wiosce, przez co nie mogłem się z nim zmierzyć. Gdy byliśmy młodsi walczyliśmy ze sobą i ku zaskoczeniu wszystkich, to ja wygrałem. Ciekawe jak byłoby dzisiaj? Myślę, że ten pojedynek byłby interesujący i na pewno zmieniłby odrobinę krajobraz.
Sakura była u mnie rano. Mieliśmy o jedenastej stawić się u Babci. Czyli, że mam jeszcze jakieś piętnaście minut, ale wolałem być wcześniej. Sanninka miała tendencje do wybuchów, a jej monstrualna siła wspomagała ten proces. Tę cechę przekazała również Haruno, która niestety nie ukrywała swojego "talentu".
Po drodze spotkałem Hinatę. Bardzo ją lubiłem. Była cicha i spokojna. Zawsze się rumieniła i czasami mdlała. Myślałem, że może być na coś chora, ale po przeczytaniu kilku książek Zboczonego Pustelnika dowiedziałem się, że jest zakochana. Ten dupek, Sasuke zawsze przyciąga do siebie najfajniejsze dziewczyny.
W Biurze Hokage czekał na nas jej kuzyn i różowowłosa. Stanęliśmy przed nią w rzędzie i czekaliśmy na rozkazy. Ta misja musiała być dość ciężka, skoro wysyła na nią aż cztery osoby,
-Sakura Haruno, Naruto Uzumaki, Hinata Hyuuga, Neji Hyuuga! Wysyłam was na misję rangi B. Na granicy Kraju Fal i Trawy grasują przestępy. Chwilowo ilość ofiar przekroczyła jedenaście osób. Nie są to silni ninja, ale jest ich całkiem sporo. Możliwe, że wspomagają ich zbiegli z Wioski Deszczu. Waszym celem jest ich złapać i wyeliminować! - Wszyscy jednogłośnie krzyknęliśmy krótkie "tak" i chcieliśmy wyjść z pomieszczenia, gdy Piąta znów zabrała głos. - Neji, jesteś kapitanem. - Długowłosy podszedł do Shizune i zabrał od niej plik kartek, zapewne danych potrzebnych do wykonania zadania. Kiwnęliśmy głową i wyszliśmy z gabinetu.
Parę godzin potem byliśmy już na granicy Kraju Ognia. Czekała nas jeszcze jedna doba podróży, tak jak powiedział Neji. Zbliżało się późne południe, a my przebyliśmy już wystarczający kawałek drogi, ale na wszelki wypadek mieliśmy nadrobić przynajmniej dwie godziny drogi. Neji dumnie biegł na przodzie. No i co z tego, że był Jouninem i przywódcą grupy? Ja też jestem silny! Pewnie teraz wezmę udział w Egzaminie na Chunnina i.. Nie mam drużyny! Przecież wszyscy już zdali!
-Hinata! - Dziewczyna odwróciła się w moją stronę z wyraźnym rumieńcem. Pewnie myślała o Sasuke.. - Ta drużyna Shino, ilu ich jest? - Zrównałem z nią tempo i czekałem na odpowiedź.
-Troje. Dwójka Geninów. Sawasaki już zdał. Podobnie jak Shikamaru i kuzyn Neji jest już Jouninem. - uśmiechnęła się.
-Oni nie mają przypadkiem jedenastu lat? - Przecież to niemożliwe, żeby taki dzieciak był silniejszy ode mnie. Phi, śmieszne.
-Tak, ale Sawasaki zdał już w wieku sześciu lat, ale jego drużyna.. - Tutaj na chwilę przerwała. Nie musiała kończyć, mogłem się domyślić co się stało.
-Więc mogę się dołączyć do nich? - Szybko zrobiłem unik. Pięść Sakury była wymierzona idealnie w moją czaszkę. Widziałem już jak załatwiła tego chłopaka z Akatsuki. Wolałem nie ryzykować. Zacząłem ją przepraszać is kłaniać się w pół przez co kilkakrotnie spadłem z drzew.
A Neji nawet się tym nie przejął. I to ma niby być kapitan?!
-Wszystko jasne? - zapytał Hyuuga, gdy skrywaliśmy się przed jaskinią - kryjówką bandytów. Wszyscy kiwnęliśmy głowami.
-Naruto, powtórz.
-Że niby co?! Przecież powiedziałem, że łapię! - krzyknąłem. No nie, ta zniewaga krwi wymaga. Współczuję już tym złodziejaszkom, gdy zobaczą Wielkiego Naruto Uzumakiego. Tak, to będzie ich koniec, dettebayo!
-Powtórz. I nie krzycz tak, to ma być a-t-a-k z z-a-s-k-o-c-z-e-n-i-a. - Przeliterował jak małemu dziecku. Naprawdę chyba mu walnę! A Haruno uderzy mnie.. Nie, jednak wolę nie ryzykować.
-Mamy ich wywabić za pomocą notek wybuchających, a potem rozpoczynamy walkę. W razie komplikacji używamy.. - przerwałem, bo usłyszałem szum i w ostatniej chwili przewróciłem Nejiego na ziemię, tym samych chroniąc go przed nadlatującymi shurikenami. Kątem oka zauważyłem jak Hinata powala pierwszego napastnika Delikatną Pięścią, a Sakura niszczy grunt. Mieliśmy warunki, teraz możemy walczyć! Jeszcze zobaczycie, jaki silny jestem, dettebayo!
-Jestem głodny! - rozbiliśmy namioty już jakiś czas temu, ale nadal nic nie jedliśmy. To naturalne, że po ciężkiej walce mój żołądek jest pusty.
-Jasne, jasne. Łap i już się przymknij! - Sakura chodziła ostatnio strasznie rozdrażniona. Bałem się nawet do niej podejść. Złapałem pudełeczko z onigiri i usiadłem na warcie. Ognisko spokojnie się paliło, a ja zajadałem ryżowe kulki rozmyślając. "Minęły trzy lata. Sasuke wyruszył by pokonać swojego starszego brata - Itachiego. Pochłonęła go zemsta. Zmienił się. Stał się silniejszy. Pokona go. Ale czy wróci..?"
-Naruto. - Poczułem ciepłą dłoń na swoim ramieniu. Hinata stała nade mną i przyglądała ze współczuciem. - Myślisz o nim, prawda? - kiwnąłem głową. Hyuuga była jedną z moich przyjaciółek. Mogłem z nią zawsze porozmawiać, chociaż czasami utrudniała nam to jej nieśmiałość. - Wiesz, nigdy z nim nie rozmawiałam. Znaliśmy się z zajęć w Akademii i kilku wspólnych misji. Ciężko oceniać ludzi, jeśli się ich nie zna, ale wiem, że Sasuke wróci. Nie jest osobą, która zostawia bez słowa swoich przyjaciół. - Dlatego lubiłem Hyuugę. Była szczera i miła. Zawsze się uśmiechała i odchodziła bez słowa, jak anioł. Pilnowała mnie, jak matka, której nigdy nie miałem. Naprawdę..
-Dziękuję Hinata.
Na warcie stanął Neji. Ja byłem trochę zmęczony, ale nie miałem ochoty iść spać. Dlatego siedziałem wraz z nim spoglądając w gwiazdy.
-Życie shinobi nie jest łatwe. - Kapitan drużyny rzucił kilka gałęzi do ogniska. Nie spoglądałem na niego, bo wiedziałem, że to może go speszyć. Hyuuga rzadko mówią o swoich uczuciach. - Naruto, wierzysz w przeznaczenie? - To samo pytanie zadał mi kilka lat temu. A odpowiedź nadal się nie zmieniła, chociaż miałem małe wątpliwości.
-Nie.
-Więc dlaczego Sasuke opuścił wioskę? - Pytania tak proste, a nie umiałem na nie odpowiedzieć. Chęć zemsty? Ucieczka? Nie.
-Po prostu byłem za słaby.
-Ale teraz jesteś silny.
-Chodźmy tam! - Sakura szybko podbiegła do straganu z książkami, a wraz z nią, Hinata.
-Neji.. - spojrzałem na niego błagalnie.
-Zgiń, przepadnij i nie wracaj. Macie tu być za trzy godziny, jasne? - Tak, jego wzrok potrafił zabijać.
-Normalnie kocham Cię, Neji! - Żartobliwe wykrzyknięte słowa, dopiero niedawno uświadomiły mi stan moich uczuć.
-Pandy! Pandy do wygrania! Pandy! - wołał jeden mężczyzna prowadzący stragan z rzutem do celu. Szybko schowałem opaskę i kupiłem piłki. Pierwszy rzut, nietrafiony. No cóż, zdarza się. Drugi, wiatr silnie wiał, to dlatego. A trzeci?! Też bez zbitej butelki! To jakieś kpiny. Kupiłem jeszcze jeden rzut i kolejny, i kolejny! W sumie kupiłem ich dwanaście, ale żaden nie zbił piłeczki!
-Pan oszukuje! - Byłem wściekły. Prawie wszystko wydałem na tą głupią pluszową zabawkę.
-Jeden rzut poproszę. Tuż obok mojego łokcia ktoś położył garść monet. Już miałem znowu krzyczeć na tego faceta, gdy przybysz obok mnie zbił butelkę za pierwszym razem.
-Trzymaj, kaleko. - Ktoś rzucił mi miśka, a chwilę potem zobaczyłem znikający znak Hyuuga przed moimi oczami.
-Jesteś pewien? - zapytał po raz trzydziesty, gdy zaproponowałem mu wspólne sparingi.
-No mówię, że tak! - Może i był silny, ale i irytujący! Ach, chyba zaczynam żałować, że mu to zadeklarowałem.
-Jutro o szesnastej, rezydencja Hyuuga. - Po chwili już sam siedziałem na polu treningowym drużyny Gaia.
-Czterdzieści jeden do trzydziestu dwóch. Naprawdę chcesz dalej walczyć?
-Dopóki nie wygram, to tak! - Byakugan to prawdziwa potęga. Muszę opracować jakiś sposób. Trzy lata temu pomógł mi Kurama. Ale teraz muszę sobie radzić sam.
Trzy tygodnie potem wynik wynosił sześcio-punktową przewagę Nejiego, a ja szczerze przyznałem, że Hyuuga jest lepszy. Dla mnie oznaczało to więcej, ale i mogłem być również dumny - prawie dorównałem geniuszowi! W ciągu tych dwudziestu jeden dni uświadomiłem sobie też jedną rzecz. Ja.. Ja chyba kocham Nejiego. Tak, wiem to dziwne. Jak mogę kochać swojego przyjaciela? To nie jest takie uczucie, jakie żywię do Sasuke. Jego nie darzyłem braterskim uczuciem, a czymś więcej. Nie wstydziłem się swoich uczuć, ale strach przed odrzuceniem był silniejszy. Ale cóż, jestem Naruto Uzumaki - przyszły Hokage! Nie mogę wahać się w żadnej sprawie, dettebayo!
Nie wyszło. Po prostu nie wyszło. Powiedziałem mu co wszystko co czuję, trochę się jąkałem, a on stał nade mną, jak kat. Nic nie mówił, tylko słuchał. Potem kiwnął głową i odszedł. Bez słowa. Miesiąc potem, który był dla mnie najgorszym okresem w moim życiu dowiedziałem się, że dostał się do Dwunastu Strażników i pilnuje wschodniej bramy. Rozumiem go. Nie każdy zakochuje się w swoim przyjacielu.
Sześć lat potem spełniłem swoje marzenie i zostałem Hokage, a Sasuke wrócił do wioski. Wraz z Hinatą mieliśmy półroczną córeczkę. Mikoto była wykapaną mamą, ale już od urodzenia widać w niej charakter tatusia! Z Hyuugą zacząłem się spotykać kilka dni po wyjeździe jej kuzyna. Sam nie wiem, kiedy stała się substytutem zamiennym Nejiego. Kochałem jej oczy, tak jak kochałem szatyna. Dzisiaj śmiało mogę stwierdzić, że stała się moim oczkiem w głowie. Zarówno ona, jak i Mikoto. Były najważniejsze w moim życiu.
Pewnie zapytacie mnie o Nejiego? Tak, widzieliśmy się kilka razy. Nadal byliśmy przyjaciółmi, ale nasze kontakty pogorszyły się. Może chodziło o ten jeden pocałunek, który skradłem mu miesiąc przed jego śmiercią?
*-*-*
Prawie miesiąc nie było posta, wiem. Przepraszam! :c Ale już zabieram się za pisanie następnego shota! :D Kaminaka-chan, Twoje opowiadanie zmotywowało mnie do pracy i próbowałam napisać coś subtelnego, ale również spełnić Twoje oczekiwania. Nie umiałam napisać ich noclegu, ale zastąpiłam to spotkaniem przy ognisku. Chyba wszystko uwieczniłam. Wygłupy, silnego Naruto.. I tak, przepraszam, ale ja uwielbiam pisać zakończenie, gdzie ktoś umiera. Wręcz kocham! <3 Przyznaję, że to mój pierwszy taki shot. Mam nadzieję, że Ci się spodoba! :D No i czytelnikom również! :)
Jeśli błędy się pojawiły - przepraszam! :)
Weny i czasu piszącym życzę!
Trzymajcie się! ♥
Prawie miesiąc nie było posta, wiem. Przepraszam! :c Ale już zabieram się za pisanie następnego shota! :D Kaminaka-chan, Twoje opowiadanie zmotywowało mnie do pracy i próbowałam napisać coś subtelnego, ale również spełnić Twoje oczekiwania. Nie umiałam napisać ich noclegu, ale zastąpiłam to spotkaniem przy ognisku. Chyba wszystko uwieczniłam. Wygłupy, silnego Naruto.. I tak, przepraszam, ale ja uwielbiam pisać zakończenie, gdzie ktoś umiera. Wręcz kocham! <3 Przyznaję, że to mój pierwszy taki shot. Mam nadzieję, że Ci się spodoba! :D No i czytelnikom również! :)
Jeśli błędy się pojawiły - przepraszam! :)
Weny i czasu piszącym życzę!
Trzymajcie się! ♥
Podobał? Ja ZAKOCHAŁAM się w tym one shocie... Dzisiaj sobie patrzę po blogach i w ogóle, a tu taka niespodzianka! Neji i Naruto... Po prostu rozpiera mnie energia i chcę jak najszybciej przeczytać ten tekst. Uzumaki strasznie się wygłupiał, całkowicie jak to on. Pierwszy taki shot, oby było ich więcej. Cyba złożę u Ciebie jakieś nowe zamówienie :). Cieszę się, że moje opowiadanie Cię zmotywowało. Miałam rano kuć z matematyki, ale no nie wyszło. Trudno, przeczytałam świetny shot!
OdpowiedzUsuńWyszło lepiej niż myślałam, tak w moim guście. Zakończenie ma swój urok. Mikoto... I Naruto i Hinata, razem. I w ogóle Neji został strażnikiem. I Uzumaki go pocałował, a potem Hyuuga umarł. I Naruto został Hokage, a Sasuke wrócił! Normalnie kocham cię, kobieto! ;)
Oj, nieładnie! Kuj, kuj!
UsuńCo do Mikoto. To mama Sasuke i Itachiego, a wszyscy ciągle dają na imię Kushina/Minato córce Naruto. Chociaż, raz się z Yui i Yume spotkałam!
Od początku chciałam uśmiercić, któregoś z nich. A Hinata i Naruto. No cóż, jestem zwolenniczką NaruHiny! <3
Cieszę się, że Ci się podobał! <3
Weny i czasu życzę! :>
Pozdrawiam:
Ashta :3
Też lubię NaruHina :) To była i nadal jest moja ulubiona i pierwsza para. No na pierwszym miejscu jest też SasuNaru. Mikoto... No właśnie... Syn Sasuke prawie zawsze nazywa się Taichi, a córka Naruto to właśnie Kushina (która w moich wyobrażeniach zawsze będzie Mikoto). Tak już się przyjęło, a mi pasuje :). Jutro najpewniej złożę kolejne zamówienie :) Myślę, że to będzie SasuNaru, albo nowa generacja :).
UsuńTaichi? Fugaku, Itachi, Minato, ale Taichi?!
OdpowiedzUsuńWow. :D
Ojej, jak miło! <3 Nowa generacja? O.o
Będzie interesująco! :D
Dziękuję Ci, że odwiedzasz mi bloga. Ty oczywiście piszesz świetne szoty. Już niedługo zamiawiam u ciebie one-shota, ale jeszcze nie wiem, z czego. Trzymam kciuki, że będzie jeszcze więcej wyświetleń, niż dotychczas.. ile to już? :-) 20000?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mojego "Kasiaka" ;*
Życzę miłego pisania kolejnych one-shotów! ;D
Och, nie, nie! :)
UsuńOdwiedzam i to z wielką przyjemnością! <3
Nawet wzięłam udział w ankiecie! :D
A ja pozdrawiam Moją "Dorę"! :D
Ach, dziękuję, właśnie pisałam! <3
Tobie również! <3
Pozdrawiam:
Ashta :3