piątek, 17 października 2014

Pokolenie Cudów [Kuroko no Basket]

Pokolenie Cudów 

oczami Kuroko Tetsuyi



Pokolenie Cudów skupiało  w sobie indywidualne charaktery i osobowości. Każdy był inny, ale mieli dwie cechy wspólne. Kochali koszykówkę i wierzyli tylko w zwycięstwo. Nie uznawali innych wartości jak tylko dominująca wygrana. Musieli zmiażdżyć przeciwnika, udowodnić swoją siłę. Tylko to się liczyło.
Ale Kuroko Tetsuya był inny. Nienawidził tego sportu, a gdy wygrywał, mimo uczucia szczęścia czuł przygnębienie. Nigdy nie przegrał, przez co nie poznał smaku rozgoryczenia i pewnego rodzaju poniżenia.
Wszystko zmieniło się, gdy poznał Kagamiego Taigę, prawdziwego pasjonata koszykówki rodem z amerykańskich filmów. Dla niego nie liczyła się wygrana, a dobra gra. Wtedy znowu zaczął dostrzegać zalety owej rozrywki. Z uczuciem zaczął dotykać chropowatej powierzchni pomarańczowej piłki. Dźwięk gwizdka nie ranił już jego uszu, a biała siatka na oparciu koszu sprawiała, że zaczął się uśmiechać. Szczerze i wesoło, tak jak za czasów drużyny Teikou.
Wspomnienie dawnego zespołu przynosiło wiele uczuć. Śmiech, radość ale i smutek. Bo wiedział, że każdy z piątki geniuszy traci swoją pasję przez chęć wygranej. Niby naturalną rzecz, ale tak okrutną w swym mniemaniu.
Bo czym dla Teikou była wygrana? Rzeczą absolutną. Zawsze zdobywali to, co chcieli, więc po pewnym czasie gra nie cieszyła ich tak bardzo, aż w końcu stała się jedną z niepotrzebnych czynności. Cudowne Pokolenie zaczęło stawiać na własne umiejętności, odtrącając towarzyszy. Kuroko każdego dnia obserwował, jak światła drużyny odchodzą. Nie mógł nic zrobić. Był tylko cieniem.



Kim byli członkowie pierwszego składu Gimnazjum Teikou? Wspaniałymi graczami, dobrymi uczniami, chociaż i tu były wyjątki, ale byli również przyjaciółmi.
Kuroko Tetsuya z pewną nostalgią wspomina moment dołączenia do Klubu. Jako pierwszego poznał czerwonowłosego Akashiego, kapitana drużyny. To on odkrył w nim talent i zachęcił do dalszej gry. Seijuro był liderem. Osobą, której przeciwstawianie się było rzeczą irracjonalną, sprzeczną z przyjętymi zasadami. Mimo to, uwielbiał spędzać z nim czas. Był jego dokładnym przeciwieństwem. Stanowczy, władczy, zawsze stawiający na swoim. Jego kolor włosów opisywał idealnie jego charakter. Akashi Seijuro był osobą spokojną, opanowaną, czasami zbyt przejętą dobrem drużyny, wręcz agresywną. Każdy uważał, że tylko on może zostać Królem. Był najlepszy.
Wszystko zmieniło się, gdy poznał Midorimę Shintarou. Wicekapitan drużyny był osobą dziwną. Ciągle nosił ze sobą jakieś śmieszne przedmioty. Kuroko nadal pamięta, gdy horoskop wskazał mu gazetę dla dorosłych, a Aomine Daiki, ich przyjaciel, usilnie próbował zabrać mu czasopismo. Tylko szybka interwencja czerownowłosego uratowała ich przed bójką i długą kozą w klasie. Oha-Asa zawsze wyznaczała mu szczęście, a on tylko pomagał przeznaczeniu. Strzelec Cudownej Generacji dzięki wspólnej grze uwierzył w siebie i zaczął dostrzegać swój potencjał. Był osobą inteligentną, dlatego jako jedyny umiał stawić czoło Akashiemu w shougi. Całe Pokolenie uznawało go za spokojnego, ale tylko nieliczni widzieli gniew na jego twarzy. Zdziwił się, gdy zobaczył, że to właśnie z asem drużyny dogadywał się naprawdę dobrze.
Aomine Daiki był jego pierwszym światłem i przyjacielem. To z nim spędzał najwięcej czasu i znał najlepiej. Właściwie nie łączyło ich nic oprócz miłości do koszykówki. To wystarczyło, by zaczęli razem trenować i uczyć się. Ich styl gry był dobrze zsynchronizowany, gdyż oboje dobrze się dogadywali. I to było największym ciosem, gdy drużyna zaczęła się rozpadać. Granatowłosy zaczął rozsiewać wokół siebie aurę chłodu i obojętności, pokazując tym, że gra nie jest już ważna. Przestał przychodzić na treningi i widywać się z przyjaciółmi. Wtedy też musiał przyznać racje przyjacielowi. Jedynym, który mógł go pokonać był on sam. Wtedy Kuroko Tetsuya znienawidził koszykówkę. Znów był bezsilny.
W tym czasie pomógł mu Kise Ryouta. Ostatni członek, który dołączył do Cudownej Generacji. Był przeciwieństwem asa drużyny. Miły, roześmiany i optymistyczny. Zawodnik Widmo uznał nawet, że może pokonać Aomine. Potrafił skopiować każdego, co czyniło go kolejnym cudem. Był modelem, dobrym uczniem i wspaniałym zawodnikiem. Każda dziewczyna chciała, żeby na nią spojrzał, ale dla niego liczyła się tylko koszykówka. Jedyny sport, w którym nie jest najlepszy. To z nim rozgrywał swoje pierwsze mecze, o których dzisiaj mówi z pewną odrazą. Nie lubił wspominać rozgrywek. Te były najgorsze. Całkowita separacje otoczenia, by pokazać swoje umiejętności. Praca drużynowa była tylko przedstawieniem dla kibiców. Ta prawda bolała najbardziej.
Osłodą był uroczy charakter Murasakibary Atsushiego. Środkowy zawodnik, mimo leniwego charakteru pracował ciężej niż inni. Chciał udowodnić, że też jest silny. Bardzo często siadał na ławce zajadając się swoimi łakociami i pytał go, czy lubi grać w koszykówkę. Kuroko z uśmiechem kiwał głową, ale dzisiaj wiedział, jak ten uśmiech był fałszywy.
Wtedy ich menadżerka Momoi Satsuki śmiała się i mówiła, że naprawdę są nieznośni. Dostawali więcej ćwiczeń i większy wycisk, czyli to, co uwielbiali, mimo iż się do tego nigdy nie przyznawali. Uwielbiali czuć każdy mięsień. Ten palący ból, to pozwalało zapomnieć o tym, że jednak każdy z nich jest tylko człowiekiem. Mieli swoje słabości i mocne strony.
Słabością Kuroko była jego drużyna, a mocną stroną koszykówka. Gdyby wiedział, że w ciągu kilku dni wyprze się słabości, a znienawidzi swoją mocną stronę nigdy nie dołączyłby do drużyny Gimnazjum Teikou.

                                      


 *-*-*-*
Cześć! Nie mam komputera, więc zamówienia troszkę się opóźnią. Już zaczęłam pisać, ale cóż.. 
Mało ważne. Ten One-Shot, miał być miniaturką jaka według Kuroko jest drużyna Teikou. Potem postanowiłam, że napiszę coś innego, ale w końcu spoczęłam na owej formie.
Podobało Wam się? :3 Mam nadzieję, że tak :3
Nadal zapraszam do zamawiania one-shotów i czytania :3
Przepraszam za błędy, ale piszę w pośpiechu. :c
Weny i czasu piszącym życzę! :3
Pozdrawiam! :)




1 komentarz: